Chow chow kontra kleszcze

Coraz częściej spotykam właścicieli psów, których pupile zachorowali na jedną z chorób odkleszczowych. W 2014 roku, mimo starannych zabezpieczeń, również mój Cerber zachorował na anaplazmozę. W jego przypadku wszystko skończyło się dobrze i nie było powikłań. Niestety, nie wszystkie psy udaje się uratować. W Polsce psom zagrażają przede wszystkim Ixodes ricinus (kleszcz pospolity) oraz Dermacentor reticulatus (kleszcz łąkowy). Kleszcze, ku rozpaczy właścicieli psów, są obecne już nie tylko w lasach i na łąkach, ale także na miejskich skwerkach i osiedlowych trawnikach. Z uwagi na ocieplenie klimatu oraz doskonałe przystosowanie kleszczy do trudnych warunków możemy być pewni, że ilość tych pasożytów będzie rosła, a tym samym będzie rosło zagrożenie dla ludzi i zwierząt. Sam kleszcz jest jedynie nieprzyjemnym, krwiopijnym pajęczakiem. Prawdziwym zagrożeniem są wirusy, riketsje oraz bakterie, które przenosi pijąc krew. W przypadku chow chowa znalezienie kleszcza od razu po spacerze jest bardzo trudne, najczęściej właściciel znajdzie pasożyta już opitego krwią. Do przekazania patogenu czyli zarażenia anaplazmozą wystarczą 4 godziny żerowania zarażonego kleszcza na psie.

Ile kleszczy potrzeba, by zabić dorosłego psa?

Wystarczy jeden, zarażony. Z badań prof. Solarza, prowadzonych do 2013 roku w południowej Polsce wynika, że zakażonych jest średnio 30% kleszczy. Badacze zebrali ponad 17 tys. kleszczy, 29% z nich było nosicielami Anaplasmy, 21% Borelia, a 5,7% Babesia. Dane te są przerażające.

Symptomy chorób odkleszczowych bywają początkowo bagatelizowane przez właścicieli i źle diagnozowane przez weterynarzy. Babeszjoza, borelioza i anaplazmoza mogą nie mieć typowych objawów. Do ich rozpoznania konieczne jest pobranie krwi i wykonanie rozmazu (wykrywa się formy Babesii we wnętrzach erytrocytu) i testu Snap 4DX (wykrywa Anaplasma, Borelia, a także Ehrlichia i Dirofilaria). Zdarzają się zakażenia mieszane – dwoma bądź trzema chorobami jednocześnie.

Szybkie zdiagnozowanie choroby jest bardzo istotne, ponieważ zależy od tego dobór leków, a tym samym powodzenie leczenia. W przypadku np. anaplazmozy skuteczne jest leczenie tylko jednym rodzajem antybiotyku, w wysokiej dawce, przez bardzo długi czas.

Zabezpieczenia

W sklepach zoologicznych i lecznicach dostępne są preparaty, których zadaniem jest zabezpieczenie pupila przed kleszczami. Przede wszystkim należy pamiętać, że żaden preparat nie zabezpiecza w 100%. Co więc stosować? Wszystko zależy od naszego psa i okolicy, w której pies mieszka. Z moich obserwacji kotów wynika, że najpopularniejsze preparaty z fipronilem mają znikomą skuteczność. Fipronil dobrze radzi sobie z pchłami, na kleszcze jest niestety za słaby. Właściciele psów uparcie używają fipronilu, tłumacząc, że dwa kleszcze w tygodniu na zabezpieczonym psie to nie jest tragedia. Przypuszczam, że bez jakiegokolwiek zabezpieczenia pies przyniósłby podobną ilość pasożytów. Równie żałosne działanie wykazują tanie obroże przeciwpasożytnicze, ich skuteczność jest tak niska jak cena. Obroże przeciwpasożytnicze poważnych firm mają wyższą skuteczność, natomiast właściciele chow chowów muszą się liczyć ze zniszczeniem okrywy włosowej u pupila przez gumowy pasek (obroże tego typu muszą być noszone przez 24 godziny na dobę). Zbyt słabe zabezpieczanie psów jest jak gra w rosyjską ruletkę, trzeba liczyć na to, że nie trafi się zarażony kleszcz. Nie będę podawać konkretnych nazw preparatów, natomiast polecam nowoczesne środki przeciw kleszczom dostepne u weterynarzy. W odpowiedzi na obawy przed używaniem czy podawaniem psu chemii odpowiadam – w razie zachorowania psa wleje się w niego nieporównywalnie większą ilość chemii, przy jednoczesnym złym stanie ogólnym psa i istniejącym ryzyku powikłań lub nawet śmierci zwierzaka.

Jeśli komuś mało, możne dołożyć do nowoczesnych preparatów weterynaryjnych preparaty naturalne czy ziołowe. Odradzam natomiast zawierzanie tylko naturze – czosnek i zioła robią większe wrażenie na wampirach niż na kleszczach.

Patrycja Partyka
(zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości lub fragmentów tekstu bez zgody autora